Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi wober z miasteczka Stettin/Szczecin. Mam przejechane 67526.71 kilometrów na szosie. Jeżdżę z prędkością średnią 28.04 km/h
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Pogoda w Szczecinie
free counters

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2010

Dystans całkowity:795.15 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:25:13
Średnia prędkość:31.53 km/h
Maksymalna prędkość:74.33 km/h
Suma podjazdów:2920 m
Maks. tętno maksymalne:190 (98 %)
Maks. tętno średnie:173 (89 %)
Suma kalorii:9077 kcal
Liczba aktywności:14
Średnio na aktywność:56.80 km i 1h 48m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
47.18 km
01:40 h 28.31 km/h:
Maks. pr.:67.18 km/h
Temperatura:21.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Byle w górę

Środa, 11 sierpnia 2010 · dodano: 11.08.2010 | Komentarze 5

Dziś nogi nie kręciły się jak bym chciał. Strasznie ciężko szło tym bardziej, że trasa opiewała tylko w podjazdy. Panorama, podjazd do Binowa, podjazd z Binowa na krzyżówki, 4 x podjazd pod Kolorowych Domów.
Trening jakiś taki bezpłciowy........
Kategoria Szosa


Dane wyjazdu:
77.12 km
02:18 h 33.53 km/h:
Maks. pr.:56.12 km/h
Temperatura:19.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Sylwester Szmyd.....

Poniedziałek, 9 sierpnia 2010 · dodano: 09.08.2010 | Komentarze 2

Tak się dziś poczułem, normalnie jak Szmyd. Nie chodzi że taki ze mnie kozak bo nóg jeszcze nie ogoliłem ;P
Dziś jak Sylwek odcięło mi prąd na 70-siątym kilometrze. Normalnie masakra. Już wiem jak się czuł chłopak podjeżdżając Mount Ventoux.
Mimo braku mocy i najdłuższym rozjeździe w historii mojej przygody z szosą to jestem mega zadowolony z treningu. Dziś ostra wytrzymałościówka. Pod Panoramę z licznika nie schodziło 20km/h. Podjazd bo Binowa z Podjuch na liczniku 25 km/h co mnie mocno satysfakcjonuje. Potem podłączył sie jakiś kox MTB (lat ze 40) posiedział na kole, zaatakował i musiałem go gonić ;)
Skasowany za Dobropolem na zjeździe, jakoś nie gonił mimo że poczekałem na rozjeździe na Stare Czarnowo to chłopaka nie było....
Jutro odpoczynek i konserwacja sprzętu.

Bociany w Dobropolu © wober01
Kategoria Szosa


Dane wyjazdu:
56.11 km
01:48 h 31.17 km/h:
Maks. pr.:49.17 km/h
Temperatura:18.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Deszczowa Niedziela

Niedziela, 8 sierpnia 2010 · dodano: 08.08.2010 | Komentarze 0

W sobotę nie dało rady pojeździć. Rano wybrałem się looknąć na maraton nad Miedwiem a potem już tylko pozostało patrzenie przez okno bo deszcz nie chciał przestać padać. Dziś od samego rana o parapet waliły krople deszczu. Po południu lekkie rozjaśnienie i pomyślałem że może pójdę. Chwilka namysłu, przebieram się i ...... klapa zaczyna padać.
Po 18 zrobiło się jasno, słońce zaczęło przebijać się przez chmury i suszyć asfalt.
Musiałem to wykorzystać. Ubrałem się i ruszyłem spokojnie na standardową trasę. Do Chlebowa dotarłem dosyć szybko mimo wmordewidnu. Tam postanowiłem odbić na Stare Brynki. Droga jeszcze nie jechałem i bałem się że asfalt się zaraz skończy ;)
Nie było źle, dotarłem do Daleszewa a stamtąd przez Podjuchy na Bukowe gdzie podjeżdżałem ul. Kolorowych Domów. Daje wycisk ta sztywna górka, 4 powtórzenia i z językiem na plecach wracam do domu ;)

Szczecin Wita koxiarzy © wober


Gdzieś pod Chlewbowem © wober01
Kategoria Szosa


Dane wyjazdu:
74.12 km
02:23 h 31.10 km/h:
Maks. pr.:51.50 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Rozruch po wypadku

Piątek, 6 sierpnia 2010 · dodano: 06.08.2010 | Komentarze 6

W końcu!!
Po ponad dwóch tygodniach od felernego upadku w Karkonoszach postanowiłem zobaczyć czy noga nadaje się do wysiłku. Ból ustał z dwa dni temu pozostawiając tylko ślady naoczne w postaci sporego strupa. Mimo, że zdjęcia nie odzwierciedlają stanu faktycznego nogi. Bo niektórzy mogli zobaczyć to live i niesmacznie wyglądało ;)

Jako że to pierwszy wypad po długim okresie rekonwalescencji postanowiłem oczywiście nie spinać się zbytnio. Ruszyłem trasą na Gryfino dosyć spokojnie ale niestety pod wiatr. Jak miło było znowu poczuć to wkurwienie, że wieje i wieje ;)
Noga nie dawała znaku przez całą wycieczkę, więc myślę że powoli można kontynuować sezon. Szkoda tego upadku bo w chwili obecnej miałem w planach start w Maratonie w Kołobrzegu. Może uda sie odzyskać moc i pojechać. Jeszcze dwa tygodnie zobaczymy czy organizm podoła wyzwaniu ;)

Ważne, że znowu mogę kręcić ;)
Kategoria Szosa