Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi wober z miasteczka Stettin/Szczecin. Mam przejechane 67526.71 kilometrów na szosie. Jeżdżę z prędkością średnią 28.04 km/h
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Pogoda w Szczecinie
free counters

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2012

Dystans całkowity:1573.67 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:48:21
Średnia prędkość:31.19 km/h
Maksymalna prędkość:81.70 km/h
Suma podjazdów:7151 m
Maks. tętno maksymalne:186 (96 %)
Maks. tętno średnie:159 (82 %)
Suma kalorii:27930 kcal
Liczba aktywności:19
Średnio na aktywność:82.82 km i 2h 41m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
69.42 km
02:05 h 33.32 km/h:
Maks. pr.:57.60 km/h
Temperatura:23.1
HR max:174 ( 90%)
HR avg:135 ( 70%)
Podjazdy:364 m
Kalorie: 1281 kcal

Treningowo

Środa, 13 czerwca 2012 · dodano: 13.06.2012 | Komentarze 0

No w końcu się udało pokręcić. Wczoraj deszcz spowodował że odpuściłem. Choć z rana nie padało ale nie udało się sprostać z powodu roboty. Potem na przemienny deszcz ze słońcem trzymał aż do 19 i kupa blada. Na szczęście dziś już pogoda lepsza. Co prawda bez słońca ale ciepło i trochę wietrznie. Dziś tempówki 30mim. Sprawiedliwie jedna pod wiatr. Lubię takie kręcenie bo się może w końcu nauczę jeździć ciut twardziej. Pomaga to zdecydowanie na płaskich odcinkach a przecież ja góralem nie jestem :)

Kategoria Szosa


Dane wyjazdu:
65.51 km
h km/h:
Maks. pr.:44.40 km/h
Temperatura:25.0
HR max:135 ( 70%)
HR avg:105 ( 54%)
Podjazdy:352 m
Kalorie: 913 kcal

Rozjazdowo

Niedziela, 10 czerwca 2012 · dodano: 10.06.2012 | Komentarze 3

Dziś rozjazdowo. Lekko i bez spinki. Fajna pogoda wiaterek minimalny i nie przeszkadzający :)

Kategoria Szosa


Dane wyjazdu:
181.45 km
05:51 h 31.02 km/h:
Maks. pr.:48.70 km/h
Temperatura:23.3
HR max:178 ( 92%)
HR avg:140 ( 72%)
Podjazdy:878 m
Kalorie: 3604 kcal

Tour de Schwedt

Sobota, 9 czerwca 2012 · dodano: 09.06.2012 | Komentarze 2

Dzisiaj zapowiadał się dłuuuugi dystans. Chłopaki mieli trochę inne plany na dziś ale Bodi na szczęście nie odmówił. Zadzwonił jeszcze rano żeby potwierdzić czy jadę skoro inni odpuścili. No Robercie musisz wiedzieć że jak Wober wymyśli trasę to zawsze pojedzie ;)

O 9 ruszyliśmy z Głębokiego. Przez Lubieszyn przebiliśmy się na Niemcy i śmignęliśmy do Mescherin. Następnie wałem do Schwedt. Trochę nam wiało od początku w ryja ale to była dobra nowina bo wracać mieliśmy z wiatrem bocznym sprzyjającym. Tempo do Schwedt czyli u mnie jakieś 100km poszło spokojnie na pogaduchach. Z reszta nie ma co się szarpać we dwójkę z wiatrem. W Krajniku zrobiliśmy przerwę na "papu" i zatankowanie zbiorników. I zaczęło się prawdziwe kręcenie. Szło ładnie, pod górki bez oszczędzania się. Tempo wyścigowe poszło aż do Szczecina czyli jakieś 50km. Potem w Zdrojach rozjechaliśmy się w swoje strony. Dzięki brachu za kręcenie i oby częściej :)
Mam nadzieje że tereny ci się spodobały i koniecznie musimy na Cedynię uderzyć i te górki w drugą stronę zajeb@# bo są lepsze :D

Dojechałem do domu, zjadłem i pocisnąłem na szczęście z wiatrem do Stargardu. Teraz odpoczynek na zgrupowaniu :)

ps. niezły wzrost wysokości nam wyszedł :)

ps. Zbyszek jedziesz jutro z nami na lekkie kręcenie z ranka ?:)

Kategoria Szosa


Dane wyjazdu:
61.60 km
01:49 h 33.91 km/h:
Maks. pr.:81.70 km/h
Temperatura:20.8
HR max:181 ( 94%)
HR avg:144 ( 75%)
Podjazdy:278 m
Kalorie: 1292 kcal

Noga kręci

Piątek, 8 czerwca 2012 · dodano: 08.06.2012 | Komentarze 5

Nóżka kreci. Po prawie tygodniu ;lekkiego kręcenia po maratonie dziś z racji tego że się śpieszyłem do domu to podkręciłem tempo. Trasa z Dolic do Szczecina przez Pyrzyce. Cieplutko, wiatr nie przeszkadzał, słoneczko........po prostu miód.

Za Pyrzycami lekko łapałem się za tura. Szkoda że skręcał przed Żabowem bo można było takim tempem pojechać dalej ;) Rozkręciłem się do ponad 81km.h ;) niezły max

Foto z wczorajszej wycieczki i grzebanie w Garniaku

oj powiedz gdzie jestem, powiedz © wober


Kategoria Szosa


Dane wyjazdu:
82.12 km
03:08 h 26.21 km/h:
Maks. pr.:47.60 km/h
Temperatura:21.0
HR max:143 ( 74%)
HR avg:105 ( 54%)
Podjazdy:374 m
Kalorie: 1078 kcal

Wycieczkowo

Czwartek, 7 czerwca 2012 · dodano: 07.06.2012 | Komentarze 11

Dzisiaj z mistrzynią. Trasa przez Choszczno-Zieleniewo-Kiełpino-Choszczno-Dolice.
Super pogoda. Bez wiatru. Jechało się wyśmienicie ;)

ps. Umawiamy się na sobotę w grupę na godz 09:00 na Głębokim? Kto się pisze???

Kategoria Szosa


Dane wyjazdu:
49.80 km
01:44 h 28.73 km/h:
Maks. pr.:52.10 km/h
Temperatura:17.0
HR max:172 ( 89%)
HR avg:133 ( 69%)
Podjazdy:189 m
Kalorie: 985 kcal

Żołnierz Marines

Środa, 6 czerwca 2012 · dodano: 07.06.2012 | Komentarze 1

Trening wojskowy z plecakiem do Dolic. Niezły wpierdol dostałem do wiatru. Wszystko pod......

Kategoria Szosa


Dane wyjazdu:
63.09 km
02:04 h 30.53 km/h:
Maks. pr.:61.70 km/h
Temperatura:17.0
HR max:176 ( 91%)
HR avg:126 ( 65%)
Podjazdy:277 m
Kalorie: 1119 kcal

Lajtowo

Wtorek, 5 czerwca 2012 · dodano: 05.06.2012 | Komentarze 8

Dobra koniec odpoczynku. Było mi to potrzebne bo po Niechorzu nogi mocno bolały. Dziś zaplanowane 2h bez formatów odpoczynkowo czyli standardowe kręcenie z "małej" tarczy. Trochę wiało momentami to aż się ten maraton w oczach pokazywał. Jakieś mam lęki teraz ;)

ps. organizujemy jakiś wypad w sobotę na jakieś ze 120km?

Kategoria Szosa


Dane wyjazdu:
152.90 km
04:40 h 32.76 km/h:
Maks. pr.:50.50 km/h
Temperatura:11.0
HR max:182 ( 94%)
HR avg:156 ( 81%)
Podjazdy:536 m
Kalorie: 3248 kcal

Gryficki Maraton pt. "Masakra w Niechorzu"

Sobota, 2 czerwca 2012 · dodano: 03.06.2012 | Komentarze 16

Najtrudniejszy maraton jaki jechałem. Ból, pot i smarki z nosa....

Start w Niechorzu miał okazać się trudny ze względu na panujące warunki. Wiatr około 38-40km/k + intensywny deszcz przez 75km spowodowały u mnie mega dolegliwości ale od początku.....

Na piątkowej czasówce okazało się że dolosowano p. Zbyszka do mojej grupy i to napawało optymizmem że pojadę z kimś a nie sam. Warunku były tragiczne więc tym bardziej cieszyłem się z tej wiadomości. Na szczęście ubrałem kurtkę deszczówkę bo tuż przed startem ujrzałem granatowe niebo. Okazało się to dobrym posunięciem. Po 2km zaczęła się pogodowa masakra. Ci co byli w okolicy, na maratonie, co startowali wiedzą o czym mówię. Deszcz rzęsisty wiatr zimny i powoli zaczęło się maksymalne wychłodzenie organizmu. Nawet dobrze ubrani narzekali więc nie było sposobu żeby dobrze się ochronić. Na pierwszej hopie zostaliśmy już tylko w trzech. Tempo było niezłe jak na te warunki ale tętno szalało strasznie. Słaba rozgrzewka bo późno dojechaliśmy może też zrobiła swoje. Już po 18km jazdy złapaliśmy grupę która startowała 5 min przed nami. W tym momencie plan wykonałem bo jechał tam jedyny mogący zagrozić mi uczestnik. Chwilę w większej grupie ale szybko się posypało i dalej jazda w naszym gronie. Palce tak odmarzały że nie moglem żela otworzyć nie mówiąc już o fiolkach speed'a. Masakra. Z pierwszej części pamiętam tylko pilnowanie koła żeby się nie zagapić bo mokry asfalt tylko czekał żeby zrobić nam psikusa. Na końcówce pierwszego kółka jakieś 4 km do mety przestaje padać i pokazuje się słońce. Pada decyzja że nie skracamy dystansu i jedziemy dalej. Czuję się źle jest mi zimno, mam dreszcze. Po prostu przemokłem. Nogi robią się cięższe z każdym kilometrem. Czuję że będzie samotna jazda bo dylam na pograniczu kurczów. Minimum muszę dojechać z nimi do Świerzna bo tam jest odcinek z wiatrem i może uda się dotrzeć do mety z grupą. Jakieś 4 km przed Świerznem na podjeździe łapie mnie skurczybyk blokując nogę. Musze stanąć i rozmasować. Grupa jedzie swoje. Jeszcze chwile widzę że czekają ale wiem że już czeka mnie walka z psychą. Zrzucam z blatu żeby zwiększyć kadencję i pod ten cholerny wiatr jadę sam. Bufet jest miejscem na chwilę pauzy i napełnienie bidonów. Ostatnie kilometry będą ciężkie ze Świerzna mijam kolejne osoby nawet z dystansu mini. Jedzie się lepiej bo z wiatrem ale po 8 km jest nawrót i 14 km pod centralny wiatr. Noga lekko sztywnieje ale udaje się jechać. Końcówka z lekkim bocznym i marzę żeby już tylko stanąć. W sumie nie liczę na wynik bo wiem że sporo tracę jadąc 25km/h. Widać po tętnie które spało że siła jest ale wychłodzenie spowodowało blokowanie nóg i brak możliwości jazdy. Docieram. Dowiaduje się że nasza paka się posypała i każdy jechał sam. Kolejny chłopak strzelił 8km po mnie. Ledwo co zsiadam z roweru i zaliczam totalnego zgona. Pogoda mnie wymęczyła. Zeszłoroczny Gorzów może się schować z tym co działo się nad morzem. Lista pokazuje ile ludzi zmieniało dystans oraz nie kończyła w ogóle zawodów. Masa DNF'ów. Płaska trasa a dała popalić jak w górach.......

Trzeba przeanalizować błędy bo nie podoba mi się moja postawa. Cieszy że przynajmniej poćwiczyłem charakter i psychę bo to ona w większości decyduje o zwycięstwie. najciężej zdobyty puchar i .......smakuje najlepiej!!!

Miejsce 1 w M2 i 7 w OPEN. Średnia mówią same za siebie jaka była masakra....

ps. Gratulacje dla wszystkich znajomych za wyniki i podziękowania dla Zbyszka za fotki ;)

na niby rozgrzewce © wober


radio wyścigu czas załozyc ;) © wober


uffffffffff © wober


pucharki za jazdę na czas parami i kategorie © wober


Kategoria Szosa


Dane wyjazdu:
28.90 km
00:59 h 29.39 km/h:
Maks. pr.:42.30 km/h
Temperatura:17.0
HR max:171 ( 89%)
HR avg:146 ( 76%)
Podjazdy:124 m
Kalorie: 778 kcal

Jazda na czas parami

Sobota, 2 czerwca 2012 · dodano: 02.06.2012 | Komentarze 5

Wiało jak cholera a dziś nie będzie inaczej do tego leje deszcz. Z Magdą podobno nie oficjalnie 5 miejsce ale to się okaże w niedziele. Miejscami jechaliśmy 22km/h :/