Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi wober z miasteczka Stettin/Szczecin. Mam przejechane 67526.71 kilometrów na szosie. Jeżdżę z prędkością średnią 28.04 km/h
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Pogoda w Szczecinie
free counters

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Szosa

Dystans całkowity:26206.97 km (w terenie 690.42 km; 2.63%)
Czas w ruchu:856:56
Średnia prędkość:29.75 km/h
Maksymalna prędkość:81.70 km/h
Suma podjazdów:86312 m
Maks. tętno maksymalne:190 (98 %)
Maks. tętno średnie:173 (89 %)
Suma kalorii:399818 kcal
Liczba aktywności:342
Średnio na aktywność:76.63 km i 2h 36m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
90.22 km
02:57 h 30.58 km/h:
Maks. pr.:42.12 km/h
Temperatura:18.0
HR max:155 ( 80%)
HR avg:142 ( 73%)
Podjazdy:311 m
Kalorie: 2131 kcal

Rozjazd

Poniedziałek, 4 lipca 2011 · dodano: 04.07.2011 | Komentarze 1

Dziś spokojnie, teraz kilka dni lekkiego kręcenia. Rano nic nie wskazywało na to że uda się wyjść ale pogoda od południa znacznie się poprawiła.
Kategoria Szosa


Dane wyjazdu:
153.00 km
04:45 h 32.21 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:15.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

X Maraton Gorzów - deszcz, wiatr i kraksa

Sobota, 2 lipca 2011 · dodano: 02.07.2011 | Komentarze 19

Jak to mówią: "Nie ma zlej pogody na rower są tylko źle ubrani kolarze" :)
Prognozy sprawdziły się w 100%. Deszcz cały czas, wiatr 30km/h czyli wszystko co może odstraszyć....... leszczy :)
W podróży do Gorzowa mieliśmy zadecydować czy startujemy. Odebraliśmy numery startowe i siedzieliśmy w aucie jedząc śniadanie z Magdą. Wyścig zorganizowany na stadionie żużlowym Stali Gorzów który robi wrażenie ale linia startu w połączeniu z deszczem wyglądała jak błotne SPA :)
Jak na taką pogodę sporo osób. Decyzja zapadła przestało na chwilę padać, więc szykujemy sprzęt. Magda ruszała godzinę przede mną i jestem pełen podziwu że chciało się jej moknąć. W grupie miałem 3 osoby które zapowiadały się dobrze do pracy na całym dystansie. Już na starcie byłem tak mokry że wszystko mi było obojętne. Przygotowywałem się na ten maraton na dłuższy dystans tj 153km, od ponad 2 tygodni. Nie było wiec mowy o tym żeby odpuścić. Dzień wcześniej kupiłem kurtkę która sprawdziła się wyśmienicie. Początek lekki, grupa porwała się już na pierwszym podjeździe (był bardziej stromy i dłuższy niż te 14% w Trzebnicy). Zostałem sam z dwoma osobami o dziwo nie z tymi z którymi planowałem. Wiatr do siedemdziesiątego kilometra prosto w ryja. Przy prędkości wiatru 30km/h i deszczy nie była to przyjemność tylko walka z samym sobą. Na zjeździe uciekam kolegą. Chyba trochę poprawiłem ten element. Na rondzie zwalniam i przy zjeździe koło dostaje uślizgu i matka ziemia przytula mnie do siebie. Chłopacy dojeżdżają i jeden mało co na mnie nie wpada. Kostka z obrzękiem i krwawi przez dziurawą skarpetkę. Jakoś mam pecha z tym wywalaniem się. Chyba za bardzo chce pojechać z dobrym czasem. Zbieram się zakładam łańcuch, sprawdzam rower i w tym czasie mijają mnie chłopaki z którymi planowałem jechać. Niestety klamka dostała tak mocno że jest skrzywiona. Poprawiam ją i zaczynam gonić resztę. Licznik przestaje działać i od dwudziestego kilometra jadę na "czuja". Dobrze że chodzi puls to widzę jak się zajeżdżam goniąc grupę. Po około 10 km dochodzę do nich. Przez kolejne 10 nie daje żadnej zmiany. Widzieli że gonie to nie ma krzyku :)
Potem łapiemy dwóch chłopaków którzy jechali na początku ze mną. Grupa jedzie cała, mijając kolejnych zawodników. Jedni próbują trzymać się z tyłu bez pracy. Daje mocną zmianę na podjeździe i zostajemy w trzech. Jedzie się fatalnie. Wiatr dobija, woda chlapie po ryju. Zabieramy ze sobą dwóch chłopaków i do mety jedziemy w takim składzie. Na punkcie żywieniowym staje tylko z jednym kolegą bo w bidonach "susza". Gonimy potem pozostałych. Chłopaki tak pocisnęli że nie widac ich na horyzoncie a na PŻ byliśmy może z minutę. Doganiamy ich po 10 kilometrach na podjazdach. Końcówka z wiatrem bocznym. Tiry mijając nas z naprzeciwka powodują że latamy na boki jak pijani, takie podmuchy. Uciekam grupie przez metą i wjeżdżam po masie błotnej na stadion. W pełni szczesliwy że to juz koniec ufff.......


Wynik organizatora bo mój licznik nic nie wskazywał.
Czas: 04:45:32
Miejsce M2: 2
Miejsce Open: 8
Tak więc jutro po medal i jakis może pucharek :)

Zdjęć nie ma wkleję jutro po dekoracji. Cieszę się że w końcu coś się udało wykręcić tym bardziej że do zwycięzcy straciłem tylko 4 minuty. Może jak by nie gleba było by........"miszczostwo" :)

stadion Stali Gorzów.....miejsce startu © wober
Kategoria Szosa


Dane wyjazdu:
113.10 km
03:31 h 32.16 km/h:
Maks. pr.:58.61 km/h
Temperatura:27.0
HR max:179 ( 92%)
HR avg:146 ( 75%)
Podjazdy:598 m
Kalorie: 2975 kcal

Sprinty i przepalenie rury..

Środa, 29 czerwca 2011 · dodano: 29.06.2011 | Komentarze 10

Dziś trening stosunkowo spokojny na płaskich odcinkach. Na podjazdach ćwiczyłem sprinty i tempówki. Dobrze jest przepalić rurę bo tempówki zwiększają zapas glikogenu w mięśniach tworząc większe zbiory. Przy tempówkach nie spala się tylko tłuszczy ale właśnie nagromadzony glikogen. Powtarzalność tempówek powoduje zwiększenie zapasów przez organizm. Dziś tempówki z większą kadencją co nie robi różnicy bo i tak tętno jest średnio w granicach 85-92 HRmax. W sumie na płaskich tętno nie przekraczało 70% HRmax. Trasa została dobrana wyśmienicie bo był czas na odpoczynek. Brat jechał przez Gorzów do Kostrzyna to się zabrałem rano i wywalił mnie w Dąbroszynie skąd ruszyłem na Szczecin. Długie proste na początku nudziły, choć pierwsza górka obok Kostrzyna zadziwiła nachyleniem :)
Od Mieszkowic zaczęły się wzniesienia i prawdziwe ćwiczenia. Początkowo dośc słabo szło noga zamulała ale od Lisiego Pola szło całkiem ładnie. Dziwi mnie średnie tętno jak by za niskie jak na takie szarpanie.....

AVG CAD: 89, strasznie duszno i ciepło.

ps. nowy strój daje +10 do mocy +20 do lansu hahah wkładka the best!!

PHOTO:

Chojna Wita - Miasto sexu i burdelów :) © wober


Mieszkowice witają i ......straszą brukiem :/ © wober


Kategoria Szosa


Dane wyjazdu:
149.33 km
04:37 h 32.35 km/h:
Maks. pr.:52.67 km/h
Temperatura:25.0
HR max:174 ( 90%)
HR avg:150 ( 77%)
Podjazdy:783 m
Kalorie: 3799 kcal

Treningowo

Poniedziałek, 27 czerwca 2011 · dodano: 27.06.2011 | Komentarze 9

Dzisiaj plan był taki żeby pojechać mocniej cały trening bez przekraczania progu. Zrobiłem trasę z wczoraj dokręcając dodatkowo na Trzcińsko oraz na powrocie na Gardno. Pogoda wyśmienita na jazdę. Lekki wiatr trochę przeszkadzający na powrocie. Początek i końcówka lekkie ok. 10km rozgrzewki i rozjazdu.
W sumie powiem że od Radziszewa miałem lekki kryzys i nie gnałem już tak. Tętno niby ok ale chwilowe pogranicze odcięcia było czuć. Jutro odpoczynek środa lekko po górkach i czwartek normalnie bez szarpania. Może coś się wyżebra w tym Gorzowie.....

AVG CAD: 90



/
Kategoria Szosa


Dane wyjazdu:
51.44 km
01:42 h 30.26 km/h:
Maks. pr.:44.12 km/h
Temperatura:17.0
HR max:155 ( 80%)
HR avg:120 ( 62%)
Podjazdy:311 m
Kalorie: 1321 kcal

Rozjazd po dwusetce

Piątek, 24 czerwca 2011 · dodano: 24.06.2011 | Komentarze 5

Bez rewelacji, lekki rozjazd po wczorajszym. Wolno z dużą kadencją. Nogi w sumie nie zakwaszone jakoś szczególnie. Samopoczucie ok. Pogoda za dupy, na szczęście uciekłem przed deszczem lekko zroszony od pętli na Słonku.

Dziś miał dotrzeć nowy strój ale firma dała tyłka bo mimo wpłaty wcześniej kasy wysłali kuriera za pobraniem którego odstawiłem z kwitkiem i nie odebrałem paczki. Normalnie żarty.....

AVG CAD: 95
Kategoria Szosa


Dane wyjazdu:
200.91 km
07:55 h 25.38 km/h:
Maks. pr.:60.11 km/h
Temperatura:24.0
HR max:175 ( 90%)
HR avg:119 ( 61%)
Podjazdy:1144 m
Kalorie: 4268 kcal

23.06.2011 - Szczeciński nalot kolarzy na ziemie wroga

Czwartek, 23 czerwca 2011 · dodano: 21.06.2011 | Komentarze 14

Tak sie jakoś poskładało że miałem ochotę na dłuższy wyjazd. Dzisiejszy dzień idealnie do tego pasował gdyż wszyscy mają wolne i można śmiało wybrać się na wycieczkę. Już w weekend planowaliśmy z chłopakami wyjazd. Niestety Krzysiek (rtut) musiał służbowo wyjechać, Adam (maccacus) wybrał się z chęcią do przyszłych teściów (ot taka kara) a Eryk dał.......ciała :(


Na szczęście nie zawiódł Adam (Adamicki) i podesłał mi kilka wariantów tras na ten czwartkowy dzień. Postanowiłem zebrać ekipę z BS i wybrać się na wycieczkową dwusetkę.
Zebrała się nas spora grupa. Cel był wycieczkowy a nie wyścigowy więc każdy kto chciał mógł z nami pokręcić.
Umówiliśmy się o 8 na Głębokim gdzie stawiali się Magda, Adam, Tomek, Adrian, Paweł, Piotrek. Co prawda Adamicki zaspał i dojechał na Lubieszyn ale bez przewodnika też jechać nie mogliśmy.

Pierwsza setka prosto pod wiatr tempo masakryczne, często grupa się rwała, dochodziła, rwała, dochodziła. Częściej stawaliśmy bo odechciewało się jechać. Na szczęście nikt nie płakał i humory dopisywały. W Mollenbeck odwrót i lecieliśmy z wiatrem często ponad trzy dyszki. Tereny malownicze, fajne widoki i jechac się zachciało. Postojów juz mniej bo siły wróciły. W Prenzlau Adrian odbija na Gryfino a my ciśniemy na Lubieszyn gdzie cześć odbija na Głębokie a reszta przed siebie. Super wycieczka mam nadzieję że kiedyś jeszcze wyskoczymy na jakieś trzysta :)
Gratulacje dla tych co pobili swój rekord dzienny :)
Śmiechu było co nie miara i takie wycieczki można jeździć tylko........ ktoś musi ten wiatr wyłączyć :)

ps. ładne przewyższenia wyszły jak na taką trasę.
ACG CAD: 87



Odpoczynek i rozbieranki macanki by widmo :) © wober


Mistrzowskie bidony Adamickiego, banany też na tasmie przyklejone do ramy :) © wober


ach ci Niemcy, tacy kreatywni :) © wober


mostek pomostek :) © wober


Dzielnica willowa w dojczach © wober


Prenzlau, kościoł czy katedra? © wober


Adamicki i wober atakują :) © wober
Kategoria Szosa


Dane wyjazdu:
91.44 km
03:07 h 29.34 km/h:
Maks. pr.:53.22 km/h
Temperatura:23.0
HR max:174 ( 90%)
HR avg:128 ( 66%)
Podjazdy:501 m
Kalorie: 2001 kcal

Kołoboce ci kółko powiedział....

Wtorek, 21 czerwca 2011 · dodano: 21.06.2011 | Komentarze 3

Dziś wybrałem się na jazdę z Erykiem (tak, wszyscy go już znacie to ten bez bloga na BS:)). Trasa w sumie spontaniczna byle w buzie nie wiało. Najpierw Panorama i przez Puszczę do Dobropola. Następnie kierunek Gardno z wmordewindem. W Gardnie odbijamy na Parsów gdzie robimy chwilę przerwy. Potem eksperesem do głównej E65 i odbijamy na szczecin. Wiatr w plecy i jedzie się wyśmienicie. Koło Kijewa strzela mi szprycha w tylnym kole. Na szczęście Eryk obserwator który jechał treningowo na kole dał znać i trzeba było zwolnić. Niestety nie tutaj zakończył się trening. Reszta to tempo 25km/h. Koło już w serwisie i na jutro będzie gotowe.
W czwartek planowana wycieczka długodystansowa. Chętni mile widziani proszę się zgłaszać :)
Kategoria Szosa


Dane wyjazdu:
100.32 km
03:05 h 32.54 km/h:
Maks. pr.:47.99 km/h
Temperatura:22.0
HR max:170 ( 88%)
HR avg:145 ( 75%)
Podjazdy:346 m
Kalorie: 2330 kcal

Koxy Team na "otro"

Środa, 15 czerwca 2011 · dodano: 15.06.2011 | Komentarze 9

Jadąc na Głębokie miałem jeszcze nadzieje że pojawi się nas trzech i Eryk zmobilizuje się do treningu z kolegami. Niestety dotarł tylko wytrwały kompan Krzysiek (rtut). Do opóźnień już się przyzwyczaiłem więc spokojnie poczekałem na kolegę i uderzyliśmy na przejście w Buku. Tempo na początku dosyć spokojne. Nie czułem się na pierwszych 20km bo zawsze mam walkę z tym żeby noga zaczęła kręcić. Trasę znam tylko pobieżnie wiec mogę pomieszać :)
Pojechaliśmy na początek falbankami na Bismark i następnie w stronę Linken żeby przejechać się nową ścieżką dla rowerów. Powiem jedno: u nas nawet dróg takich nie ma jak tam ścieżki dla rowerów!!! cud malina.
Odbijamy w kierunku Grambow. Tempo idzie ostro w górę i zaczynam trening na poważnie. Mamy pod wiatr ale udaje się jechać mocno na płaskim i podjazdach. Kierunek Krackow i następnie Loknizt. Fajnie się jedzie zmiany po ok 1km docieramy do Rothenklempenow i kierujemy się w stronę przejścia w Dobieszczynie. Szybko mijamy Grunhof i Glashutte. Lekko zwalniamy za przejściem granicznym i ogień leci dalej aż do Tanowa. Potem już od Pilichowa rozjazd ścieżką rowerową bez spinki. Dobry trening, dzięki koksie :)
ps. mam nadzieje ze koledzy z BS w końcu pojadą z nami. Przecież tempo zawsze potrafimy dostosować!!!
AVG CAD: 87

to chyba w Grambow stacja kolejowa?? © wober
Kategoria Szosa


Dane wyjazdu:
118.22 km
03:57 h 29.93 km/h:
Maks. pr.:51.50 km/h
Temperatura:24.0
HR max:164 ( 84%)
HR avg:127 ( 65%)
Podjazdy:363 m
Kalorie: 2464 kcal

Koxy Team - درفت لبناني يدرفت بسعودي ضحك

Poniedziałek, 13 czerwca 2011 · dodano: 13.06.2011 | Komentarze 7

Miałem sobie zrobić dzień przerwy ale chyba pojadę tour. Takie 3 tygodnie z setką dzień w dzień :)
Krzysiek szedł dziś na popołudnie więc zorganizowaliśmy się rano na wypad do Niemiec. Wprawdzie miało być lekko ale zapędy wyścigowe też się znalazły. Mój kompan po wojażach i napromieniowaniu się chmielem dawał radę. Rozpili mi kolarza ale chłopak ogarniał temat. Wyruszyliśmy z Głębokiego na przejście w Buku bo jazda przez Dobieszczyn wieje nuda i lepiej tamtędy wracać niż rozpoczynać wyprawę. Te długie proste po prostu zabijają. Pojechaliśmy przez Blankensee, Pampow do Grunhof. Nastepnie szybko mineliśmy Hintersee, Ahlebck i Skierowaliśmy się na Eggesin. Ostatnio byłem tam z ekipa z Głębokiego ale mnie wjeżdżaliśmy do miasta bo zaczyna się tam bruk. Z Krzyśkiem (rtut) pojechaliśmy chodnikiem i skierowaliśmy się na Torgelow i przez Viereck gdzie chwile odpoczęliśmy. Kolejna miejscowość to Passwealk. Niemcy mają dziś jakieś święto bo wszystko pozamykane i ludzi w miejscowościach jak by nie było :)
W Passewalku odbijamy na Locknitz a potem przez Plowen i falbanki docieramy do przejścia w Buku. W tanowie szybka zimna Cola bo bidony wyschły zdecydowanie szybciej :)
Fajny wypad. Teraz trzeba załogę "koxików" zmotywować do wycieczki :)
AVG CAD: 86

dalej lama © wober


wiatraczki przed Locknitz © wober


wiatraki bez panoramy © wober


bocianek :) © wober
Kategoria Szosa


Dane wyjazdu:
50.21 km
01:58 h 25.53 km/h:
Maks. pr.:45.85 km/h
Temperatura:
HR max:150 ( 77%)
HR avg:112 ( 58%)
Podjazdy:253 m
Kalorie: 871 kcal

Lekko

Niedziela, 12 czerwca 2011 · dodano: 12.06.2011 | Komentarze 4

Z Magda, lekko po wioskach. Kawałek Pętli Drawskiej przejechaliśmy. Istne kratery i droga z informacja o złej technicznie nawierzchni, koszmar będzie jak tego nie robią do końca sierpnia.
AVG CAD: 78

od tylca na tubylca © wober


od przodu :D © wober
Kategoria Szosa