Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi wober z miasteczka Stettin/Szczecin. Mam przejechane 67526.71 kilometrów na szosie. Jeżdżę z prędkością średnią 28.04 km/h
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Pogoda w Szczecinie
free counters

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
0.00 km
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Podsumowanie sezonu 2011

Sobota, 7 stycznia 2012 · dodano: 07.01.2012 | Komentarze 4

Trochę już czasu minęło i jakoś się nie mogłem zebrać do napisania tego podsumowanie.
Mimo chęci nie mogłem się zabrać z lenistwa. Dobrze, że to lenistwo nie przeniosło się w tym roku na przygotowania. Zeszłą zimę kompletnie olałem. Na szczęście obecnie jest zdecydowanie inaczej.
Patrząc na to co działo się w zeszłym roku to mogę być zadowolony. Trzeba było się trochę namęczyć, żeby nadgonić stracony czas i robić wagę która ostro zebrała się w okresie opierdalania się.

Zaczęło się zawodami w Trzebnicy. Pojechałem z nastawieniem na dobry trening bo nie było jak walczyć o wynik z nadwagą oraz słabym przygotowaniem. Dodając jeszcze silną grupę która ustaliliśmy było ostro. Wynik nie zachwycał M2- 21/56, OPEN - 108/463.

Nadchodzący maj pozwalał na jazdę na powietrzu w wyśmienitych temperaturach.Udało się kupić ramę speca i zmienić rower. Spełniło się moje marzenie. Maszyna nie była jednak gotowa na Maraton w Gryficach i pozostało wystartować ostatni raz na Treku. Zawody nie były owocne. Zaraz po starcie spadł mi łańcuch i ekipa uciekła. Cały dystans przejechałem sam uzyskując wynik: M2 8/15; OPEN 50/109.

Liczyłem że wyniki z miesiąca na miesiąc się poprawią za sprawą ostrych treningów. Kolejne zawody to jak na mnie wynik zadowalający. Przyszedł czas na Świnoujście. W grupie byłem sam i rozpocząłem jazdę na czas. Ostatnie 20km podłączyłem się pod innych zawodników i dotarłem do mety uzyskując wynik: M2 5/14; OPEN 15/70

Szkoda, że nie udało się zrobić minimum wyniku takiego jak w 2010. Udało się zgarnąć drugie miejsce ale teraz było inaczej. Zdarza się.

Forma wzrastała choć nie obyło sire bez kontuzji, dzięki roztrzepaniu pewnego kierowcy ucierpiał sprzęt i ja. Na szczęście rany goiły się szybko i nie przeszkadzały w jeździe.
Czerwiec był dobrym momentem na ostre przygotowanie na maraton w Gorzowie Wlkp. Postanowiłem zmienić dystans. Zazwyczaj jeździłem dystanse sprinterskie czyli 80-100km. Teraz czekają mnie starty w granicach 150-180km. Dobre przygotowanie dało mi niezły start bo pogoda nie rozpieszczała. Zmiana sytuacji na tych zawodach była zaskakująca. Udało się uciec grupie z dwoma kolegami ale upadek zmienił moje nastawienie i taktykę. Musiałem gonić moją grupę przez około 20km co kosztowało mnie dużo siły. tej jednak nie brakowało i czułem się wyjątkowo mocny. Miejsce zaskoczyło mnie ogromnie M2 2/10; OPEN 8/86

Motywacja do pracy wzrastała, było więcej czasu na treningi i przygotowanie dlatego maraton w Kołobrzegu nastrajał optymistycznie. Grupa była optymalna choć musieliśmy uciekać przed faworytami którzy ruszali zaraz po mojej grupie. Złapali nas na 80-tym kilometrze. Z mojej grupy zostało nas wtedy tylko dwóch. Podłączyliśmy się i dosyć dużą grupą wpadliśmy na metę. Finisz między autami mroził krew w żyłach. Niestety w grupie faworytów były dwie osoby z mojej kategorii i wynik był optymalny M2 3/11; OPEN 5/114

Dwa dobre starty w maratonach i wykonany plan treningowy pozwolił w dobrym nastroju wystartować w Choszcznie. Grupa wypasiona, tempo mocne, i ta końcówka w której tak daliśmy dupy że ho ho ho :)
Mieliśmy 17km przed meta lepszy czas niż zwycięzcy ale nasza zabawa w kotka i myszkę nas zgubiła. Fakt w grupie z M2 było nas aż 4 i każdy chciał wygrać i oszczędzał się. Okazało się na mecie że tylko Bartek znalazł się na pudle. Mnie doskonale przymknęli na rondzie i wynik pozostawiał lekki niesmak M2 6/26; OPEN 10/129

Moje opóźnienie w treningach zimą dawały szczyt prawie na koniec sezonu. W sumie nie miałem określonego wyścigu który koniecznie chciałbym wygrać czy osiągnąć dobry wynik. każde zawody traktuję poważnie i po ciuchu liczyłem że ostatnie ściganie w Łobzie trzeba zakończyć na podium. Nie liczyłem na aż tak dobry wynik. Forma była wyśmienita. Uciekłem z Michałem już na 40-stym kilometrze doganiając silna grupę i szybkim tempem bez przeszkód dotarliśmy do mety. Wynik zaskoczył też i mnie. W końcu zgarniam puchar na pierwsze miejsce. M2 1/12; OPEN 7/121
Te 135km były dla mnie najlepiej rozegranym wyścigiem. Czułem że mogę i udało się.

Podsumowując wyścigi liczę, że w tym roku będzie kolejny progres. Tym bardziej, że w te zimę pracuję o 200% lepiej. Motywacja większa bo to ostatni rok w tej magicznej kategorii M2. Przynajmniej za rok będę mógł na tych moich młodzieniaszków liczyć i robić lepsze wyniki :) hahahah

Rok był udany, te niezapomniane wypady ze szczecińską ekipą mam nadzieję że powrócą. Choć nie wiem czy będziemy strzelać takie dystanse ale jestem optymizmem że ich towarzystwo nie raz poprawi humor na treningach i że wkręcą się w ściganie :)

Postanowienia na next sezon są proste. Podnosić poziom!!!



Komentarze
kfiatek13m
| 21:03 poniedziałek, 9 stycznia 2012 | linkuj Romku miałam okazję śledzić Twój poprzedni sezon i wiem, że dawałeś sporo z siebie. Każdy kolejny maraton był lepszy. Jestem pewna, że sezon 2012 będzie owocny w wynikach i dostaniesz w prezencie półkę na puchary, których nie będziesz miał już gdzie pomieścić. Wierzę w Ciebie:)
wober
| 09:02 niedziela, 8 stycznia 2012 | linkuj Bartek w tym roku mam w planach starty w Mastersach żeby się przetrzeć trochę. Zmiana na pewno nastąpi w przyszłym roku i będę chciał jeździć tylko wyścigi tego typu ;)

Mikołaj tej okres to taki przedłużony czas roztrenowania :D
szatan21292
| 20:27 sobota, 7 stycznia 2012 | linkuj Wober, mam postanowienie dla Ciebie :P zacznij się ścigać a nie jeździć na maratony:) Polecam wyścigi MASTERS których jest od cholery. :)
Virenque
| 18:52 sobota, 7 stycznia 2012 | linkuj W końcu skrobnąłeś jakieś podsumowanie :)
Teraz to będzie o niebo lepiej i będziesz sobie kolekcjonował pucharki.
I opatentuj nazwę "okres opierdalania się" jako okres treningowy, który dobrze przepracowany daje formę, kiedy inni już jej nie mają hehehehehe :)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!